Poseł Robert Kwiatkowski zorganizował kolejną debatę w Ordynackiej, zapraszając do rozmowy prof. Bolesława Samolińskiego. Wykorzystując łącze ZOOM, internauci mogli przysłuchiwać się interesującym wypowiedziom specjalisty w dziedzinie zdrowia publicznego. Rozmowę prowadził poseł Robert Kwiatkowski.
Profesor zwrócił uwagę na obecną sytuację w służbie zdrowia, gdzie następuje wyczerpanie zasobów ludzkich (lekarze chorują, było kilkadziesiąt zgonów, odczuwalne są skutki przebytych zakażeń) oraz wyczerpanie zasobów łóżkowych (gdzie położymy przybywające liczby chorych, wymagających leczenia szpitalnego).
Epidemia nie wygaśnie z dnia na dzień, będzie okres plateau, zanim zacznie spadać krzywa zakażeń. Wygaszanie epidemii nie będzie szybkie.
Profesor Samoliński wymienił kilka punktów i zjawisk składających się na pozytywny efekt zdrowotny wychodzenia z epidemii:
- 4 mln już zaszczepionych osób i zabezpieczonych na kilka miesięcy;
- 10 mln wg szacunków doznało zakażenia bezobjawowego lub objawowego, co daje im od 3 do 5 miesięcy okres odporności. W ciągu kilku miesięcy powinniśmy osiągnąć 70 do 80 proc. odporności populacyjnej;
- Po szczepieniach lub w trakcie jest grupa najstarszych obywateli, najbardziej narażonych na zakażenia;
- Można się spodziewać pozytywnych skutków wyhamowania zakażeń po okresie lockdownu.
Czy można przewidzieć rozwiązania dające skutki długofalowe – dopytywał poseł Kwiatkowski, bo przecież wszyscy tęsknimy za normalnością i zrzuceniem maseczek…
Profesor B. Samoliński nie jest w tej dziedzinie optymistą. Nakreślił wizję trwania reżimu sanitarnego co najmniej do końca roku. Sukcesem będzie, jeśli w 2022 roku uda się zrzucić maseczki.
Przypomniał też skutki przebiegu zakażenia grypą hiszpanką, która pochłonęła od 40 do 100 mln ofiar, o dżumie, która trwała 100 lat. Obecnie obserwujemy zjawisko, kiedy ludzkość pierwszy raz broni się przed epidemią, choc zakaźność i śmiertelność covida jest porównywalna z hiszpanką. Świadomie stosuje się metody ograniczenia rozprzestrzeniania wirusa przez lockdown, maseczki, szybkie wynalezienie szczepionki. Gdyby tego nie zastosowano skutki byłyby tragiczne. Profesor zwrócił uwagę na kraje Afryki, gdzie tych metod nie stosuje się albo w ograniczonym zakresie, stąd jakie tam będą skutki epidemii trudno przewidywać.
Innym tematem dyskusji był projekt rządu PiS na nacjonalizację szpitali. Profesor kategorycznie stwierdził, że tego nie rozumie, komu by to miało służyć, bo o jakości usług decyduje finansowanie a nie sprawa właściciela placówki medycznej. Nie wyobraża sobie również przekształcania placówek zdrowia w spółki prawa handlowego, bo wtedy inny jest cel funkcjonowania niż leczenie pacjenta.
Jako najbardziej szkodliwe dla systemu zdrowia uznał kolejki, one uniemożliwiają realizację misji służby zdrowia, którą jest zapewnienie dostępu do lekarza! Jeśli w systemie zdrowia trzeba czekać na zabieg od pół roku do 2, 3 lat, to system nie spełnia elementarnej swej funkcji!
Wadliwe jest też finansowanie procedur medycznych, gdzie pacjent staje się elementem do rozliczenia, a nie wyleczenia. Zdaniem profesora powinno się płacić za efekt zdrowotny, np. pacjent z wyleczonym zawałem i po rehabilitacji – rozliczony i przywrócony do życiowego funkcjonowania, jako 1 pacjent, a nie ileś tam procedur zastosowanych w jego leczeniu.
Prof. Samoliński zaapelował o szczepienie się, bo to daje komfort aktywniejszego uczestnictwa w życiu zawodowym i społecznym.
opr. nim, 24 marca 2021 r.