Parlament Europejski przegłosował dyrektywę o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, która ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie.
Za nowym prawem głosowało 348 europosłów, 274 było przeciw, a 36 wstrzymało się od głosu. Byłem w tej ostatniej grupie.
Jestem zdania, że choć to oczywiste, iż prawa autorskie trzeba uszanować, to jednocześnie swoboda w Internecie nie może w wyniku wprowadzenia nowych regulacji ucierpieć. Dzieła twórców bezapelacyjnie powinny być należycie honorowane, ale i Internet powinien być w pełni otwarty, dostępny. Trzeba te dwa sprzeczne interesy pogodzić. Moim zdaniem nowa dyrektywa tego nie czyni i nie bez przyczyny określa się ją mianem „kontrowersyjnej”. Należało nad tym prawem dalej, spokojnie pracować, a nie za wszelką cenę przeć do głosowania tuż przed wyborami. Przyjęte rozwiązanie nie jest dla mnie w pełni przekonywujące, dlatego wstrzymałem się od głosu.
Prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego