Parlamentarzyści Koalicyjnego Klubu Lewicy ruszyli na spotkania z Polkami i Polakami, zamierzają trafić głównie do mniejszych miejscowości. W Pułtusku spotkanie z dziennikarzami nieprzypadkowo odbyła się przy szpitalu, ponieważ to dzięki Lewicy z Europejskiego Funduszu Odbudowy 850 mln euro, czyli 4 mld złotych, zostało przeznaczonych dla szpitali powiatowych.
Posłance Annie-Marii Żukowskiej oraz posłowi Arkadiuszowi Iwaniakomi towarzyszyli: członkini Rady Krajowej partii Razem Dorota Olko, były starosta pułtuski Witold Saracyn oraz przewodniczący Rady Powiatowej Nowej Lewicy Andrzej Gurgielewicz.
Podczas epidemii staramy się utrzymywać dystans, ale według Lewicy środki unijne powinny iść właśnie na zmniejszenie dystansu pomiędzy nami i Europą zachodnią, pomiędzy metropoliami a średnimi i małymi miasteczkami, pomiędzy wsią a miastem. Fundusz Odbudowy to ogromna pomoc dla Polski, obowiązkiem polityków wszystkich opcji jest im je zapewnić. Jako opozycja mamy obowiązek dopilnować, żeby te pieniądze były wydane zgodnie z prawem i w sposób przejrzysty.
Przypominamy, iż dzięki Lewicy w Krajowym Planie Odbudowy znalazły się:
1) przynajmniej 30% środków z KPO do dyspozycji samorządów
2) Budowa 75 tys. tanich mieszkań na wynajem
3) 850 mln euro dla szpitali powiatowych
4. 300 mln euro dla firm poszkodowanych przez pandemię
5) szczegółowy plan wydatkowania
6) Komitet Monitorujący wydanie tych pieniędzy
Anna-Maria Żukowska podczas konferencji prasowej powiedziała:
Chciałabym, żeby nie porównywano w przestrzeni medialnej Europejskiego Funduszu Odbudowy z Funduszem Inwestycji Lokalnych. Dlaczego? Dlatego, że ten drugi to jest jedynie program rządowy. Ani Komisja Europejska, ani żadna inna instytucja unijna nie miała nad nim kontroli i nie mogła go monitorować. Rzeczywiście te środki były przyznawane po uznaniu i nie było to na transparentne. Różnica między tymi funduszami jest taka, że tak jak wszystkie inne fundusze unijne, kontrolę nad nimi sprawuje Komisja Europejska. My jesteśmy euroentuzjastami i wierzymy w instytucje europejskie, w tym właśnie w Komisję Europejską. Do tej pory Polska nie miała problemu z wydawaniem środków unijnych w tym sensie, że były one nienależycie rozdysponowane, ten problem mają np. małe Węgry. I tam rzeczywiście dochodziło do wielu naruszeń w sposobie wydatkowania pieniędzy pochodzących z budżetu Unii Europejskiej.
Polska tak jak każdy inny kraj ma prawo wnioskować dwukrotnie w ciągu roku o zaliczkę z Funduszu Odbudowy, w związku z czym to będą dwa przelewy roczne. Jeżeli pierwszą transzę PiS wyda niezgodnie z przepisami unijnymi, to po prostu nie dostanie drugiego przelewu z Brukseli.
Arkadiusz Iwaniak podczas konferencji prasowej powiedział:
Wykorzystaliśmy do konsultacji z samorządowcami, z organizacjami pozarządowymi 80-stronicowy materiał, który przesłaliśmy partii rządzącej. Nam się chciało usiąść do stołu i wywalczyć te wszystkie rzeczy jak budowa 75 tys. tanich i niskoemisyjnych mieszkań, 300 mln euro dla firm poszkodowanych przez pandemię, czy też powstanie Komitetu Monitorującego. Są tacy którym się nie chciało i dzisiaj mówią, że potrzebują więcej czasu.