- Składamy projekt, który daje możliwość podjęcia decyzji o uczestniczeniu bądź też nie w lekcjach religii przez osoby piętnastoletnie – oświadczyli posłowie Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, Wanda Nowicka oraz Krzysztof Śmiszek. Nowe rozwiązania prawne zostało przygotowane we współpracy z panią Bożeną Przyłuską i Kongresem Świeckości.
15-letni człowiek w Polsce zakończył już etap obowiązkowej edukacji podstawowej, ma własne poglądy i preferencje, prawo do podjęcia współżycia seksualnego, prawo do prywatności, marzenia i plany. Osoba w tym wieku wie, czy wierzy w Boga, czy też nie podziela tej wiary i ma wszelkie przygotowanie i kompetencje, by podjąć świadomą i odpowiedzialną decyzję o własnym uczestnictwie w religii oraz związanych z nią ceremoniach, czy obrzędach.
Zgodnie z projektem nowelizacji Ustawy o systemie oświaty w zakresie artykułu 12. Drugiej części ustępu 1 powinno zostać nadane następujące brzmienie: „po ukończeniu 15 roku życia o pobieraniu nauki religii decydują uczniowie”.
Tymczasem obowiązująca dziś w Polsce Ustawa o systemie oświaty (Dz.U. z 2021 r. poz. 1915) w artykule 12 ust. 1 stanowi, że o pobieraniu nauki religii uczniowie decydują dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Prawo to nie tylko stoi w sprzeczności z przyjętymi przez Polskę międzynarodowymi regulacjami i z naszą własną Konstytucją, ale przede wszystkim całkowicie neguje podmiotowość osób małoletnich, nie przydzielając im nawet udziału w podejmowaniu tej, jakże osobistej, decyzji.
Część uczniów uczestniczy w lekcjach religii wbrew swej woli
- Składamy projekt, który daje możliwość podjęcia decyzji o uczestniczeniu bądź też nie w lekcjach religii przez osoby piętnastoletnie. Tym samym obniżamy wiek, który upoważnia do podjęcia takiej decyzji. Zgodnie z dotychczasowym prawem to rodzice podejmują decyzję w tej sprawie, do czasu aż uczeń osiągnie pełnoletność. To jest bardzo anachroniczne podejście.
Art. 48. Konstytucji przyznaje prawo rodzicom do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami oraz światopoglądem. Jednakże ten sam artykuł ustawy zasadniczej uznaje, iż wolność sumienia i wyznania dziecka muszą być brane pod uwagę w decyzjach, które odnoszą się do kwestii sumienia i wyznania. Z tych przepisów wynika, że jeżeli wbrew woli dziecka zmuszone jest ono do chodzenia na religię, to jest to pogwałcenie jego konstytucyjnych wolności.
Na ten temat wypowiadają się również dokumenty międzynarodowe, wspomnę tylko Konwencję Praw Dziecka, a która została przyjęta przez ONZ z inicjatywy Polski. Dokument ten stanowi, iż sygnatariusze tej konwencji będą respektowali prawa dzieci do swobody myśli, sumienia i wyznania.
Ważnym jest również to, iż ten projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom młodzieży. W raporcie Młodej Lewicy dotyczącym edukacja w Polsce, wykazano, iż jedynie 50 procent uczniów chodzi na religię, ale wśród nich osoby, które są zmuszane do tego wbrew swej woli. W tym miejscu przypomnę słowa Janusza Korczaka, który mówił: „Szanujmy sumienia naszych dzieci” – mówiła posłanka Wanda Nowicka.
Lesbijki, geje oraz osoby transpłciowe są znieważani przez katechetów, ale nie mogą zrezygnować z udziału w zajęciach
- Zmuszanie dzieci do uczestniczenia w praktykach religijnych wbrew ich woli jest nie tylko przekroczeniem ich wolności osobistej, ale też pogwałceniem ich konstytucyjnych praw. Jako działacze ruchu świeckiego od kilku lat otrzymujemy od młodzieży skargi na rodziców, którzy zmuszają swoje dzieci do uczestniczenia w zajęciach z religii. W związku z tym postanowiliśmy uruchomić petycję, w której domagamy się zmiany prawa, aby młodzież w wieku, w którym ma prawo podjąć decyzję o podjęciu życia seksualnego, mogła podjąć decyzję o uczestniczeniu w zajęciach z religii.
Piszą do nas również młode lesbijki, młodzi geje oraz osoby transpłciowe i informują nas jak znieważani są przez katechetów. Są w pewnym sensie bezbronni, ponieważ nie mogą zrezygnować z tych zajęć i muszą w nich uczestniczyć oraz wysłuchiwać w obecności swoich koleżanek i kolegów, iż są złem wcielonym.
Kontaktują się z nami również dziewczyny, które zaangażowały się w Strajk Kobiet i na tych zajęciach są nazywane morderczyniami. Wreszcie piszą do nas osoby, które po prostu są niewierzące i czują się obowiązkiem uczestniczenia w tych lekcjach dręczone.
Apelujemy do wszystkich posłów i posłanek, a szczególnie do tych, którym bliskie są wartości rodzinne, aby w imię tych wartości dopuścili nasz projekt do głosowania, a także go poparli – oświadczyła Bożena Przyłuska, Kongres Świeckości.
Większość uczniów nie chce chodzić na religię
- Idea świeckiego państwa w naszym kraju to fikcja, to taka legenda. Rzeczywistość jest zgoła inna, to symbioza kościoła i państwa. Najlepszym przykładem tego sojusz tronu i ołtarza jest polska szkoła. Uczennice i uczniowie przez kilkanaście lat edukacji co tydzień otrzymują kilka lekcji religii. Jest ich znacznie więcej niż lekcji geografii, matematyki, biologii, czy też języka polskiego. Dziś polska szkoła stała się miejscem ideologizacji indoktrynacji „jedynej słusznej religii”.
Pojawia się w tym wszystkim fundamentalne pytania: gdzie w tym wszystkim prawa obywatelskie, wolność wybory oraz konstytucyjne prawo do wolności sumienia oraz wyznania lub niewyznawania?
Dziś sytuacja w polskiej szkole odstaje od tego, jakie są oczekiwania uczniów, większość z nich nie chce chodzić na religię. W szkołach średnich młodzież masowo wypisuje się z tych zajęć. Oznacza to, że rozjeżdżają się oczekiwania uczniów oraz ministra Czarnka oraz PiS. Partia rządząca chce uczynić z polskiej szkoły miejsce, w którym będzie się wychowywało nowego Polaka – białego katolika, który jest zamknięty na inne wyznania i inne kultury.
Religia jest prywatnym wyborem każdego z nas. To nie jest taki przedmiot jak biologia czy matematyka, które przygotowują nas do konkretnych zawodów. Lekcje religii zostały wprowadzone po to, aby kościół mógł budować swoje imperium w państwowych placówkach. Ale to uczniowie powinni decydować o tym czy chcą uczestniczyć w lekcjach religii, czy też nie – mówił poseł Krzysztof Śmiszek.
Obowiązkowa etyka ministra Czarnka to wprowadzanie obowiązkowej religii tylnymi drzwiami
- Mierny, bierny, ale wierny - to nie tylko kluczowa zasada doboru kadr w Zjednoczonej Prawicy, to także proces nauczania religii, od przedszkola po maturę. Gdyby te dzieci uczyły się o religii lub historii kościoła, ale nie, one uczą się taniego moralizatorstwa.
Dzieci w szkole nie nauczą się, że Józef był dobrym ojcem i nigdy nie bił matki oraz dziecka, chociaż dziecko nie było jego. W zamian dzieci uczą się o obsesjach seksualnych polskich biskupów i to jest problem, z którym się później mierzymy jako społeczeństwo.
Ani minister edukacji, ani kuratoria nie mają nadzoru nad tym czego dzieci uczą się na religii, to jest wyłączna domena biskupa. Podobnie jak wyłączną domeną biskupa jest to, kto będzie tej religii uczył i jakie będzie miał lub nie miał kompetencje do nauki kogokolwiek.
Dwie lekcje religii w tygodniu są po to, abyśmy wydawali co roku jako państwo wydawali 1,5 mld złotych na pensje katechetów, katechetek oraz księży. Efektem tego taniego moralizatorstwa w szkołach jest galopująca laicyzacja społeczeństwa. A minister Czarnej myśli, jakby tu zrobić religię przedmiotem obowiązkowym na przemiennie z etyką. Etyką, która będzie wprowadzeniem religii tylnymi drzwiami. Jak? Etyków nie będzie się kształcić na świeckich uczelniach, ale na uczelniach teologicznych, którymi kieruje o. Rydzyk czy Ordo Iuris – mówiła posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.